Sometimes we need someone who will be with us forever.
Ten rozdział może okazać się całkiem cienki, ale wiedzcie że się staram żeby jakoś dotrwać do 30 rozdziału nie zdradzając co się tam wydarzy. Jako że ustaliłam zgodnie ze sobą, wyszło mi że będzie 32 rozdziały jeśli nieb będzie żadnych niespodzianek. Jak pewnie widzicie zmieniłam wygląd, ale to dlatego że nie umiem wstawić szablonu bo moje techniczne sprawności jak się okazuje nie są takie sprawne. Mam nadzieję, że nie zniechęcicie się po kilku zdaniach. Enjoy!
P.S Nie wiem kiedy następny, pewnie jakoś za tydzień bo ten jest z poślizgiem
P.S.S Jak dodam szablon to zobaczycie bohaterów bo stworzy się osobny dokument z nimi.
Nie wiem jak to jest możliwe ale nic nie pamiętam z tamtego wieczoru, oprócz tego że wróciliśmy dość wcześnie bo profesor Dumbledore nas nakrył a Tom u niego i tak już miał sporo nagrabione, bo bądźmy szczerze tylko ten profesor go nie lubi. Gdy wróciłam moje wścibskie Carmen i Carol od razu się zainteresowały tym jak to było itd. Odpowiedziałam że nie wiem i poszłam spać. No tak mniej więcej wyglądała wersja którą opowiedziała mi Carmen.
- O Brooke wstałaś już ? - spytała przygłupkowatym głosem Carmen czesząc włosy w kitkę.
- Jak widzisz - odrzekłam pocierając oczy by lepiej widzieć.
- Już od rana próbujesz zajść mi za skórę co ? A dziś mamy przecież taki piękny dzień! - krzyknęła uradowana rzucając szczotkę o łóżko Helen która jeszcze spała, przez co ta drgnęła nerwowo więc Carmen musiała po nią iść najciszej jak się dało.
- A co dziś jest takiego specjalnego ? - spytałam zmęczona jej radością.
- Idziemy do Hogsmeade głuptasku - uśmiechnęła się - Ja, ty, Tom i Cedric. Chociaż czy ja wiem czy będzie chciał z Tobą iść po Twoim wczorajszym chamstwie.
- Ale ja tego nie zrobiłam celowo! Mówię Ci to przecież, że sama nie wiem jak to mogło wyjść z moich ust! - krzyknęłam oburzona. Co jak co ale Carmen powinna mi wierzyć, a nie stać po nie mojej stronie
- No dobra nie spinaj się tak, bo Ci jeszcze żyłka wyjdzie - zaśmiała się wskazując mi na czoło.
- Jaka żyłka do cholery ? - zapytałam.
- Już nie ważne - cmoknęła w powietrzu.
Ubrałam się szybko, i razem z Carmen zeszłyśmy na śniadanie. Gdy weszłyśmy do Wielkiej Sali, moje oczy nie uchwyciły przy stole ani Cedrika ani Toma. Gdy rozejrzałam się po stole dla Puchonów zobaczyłam że Cedric siedzi obok jakiś swoich puchońskich kolegów. Widział że się na niego patrzę a nie pomachał tylko odwrócił głowę jakby nic się nie stało i wcale mnie nie zobaczył. Zrobiło mi się wtedy trochę smutno, więc szybko poszłam na miejsce. Toma cały czas nie było. Zobaczyłam że Cedric wstaje, więc szybko wstałam od stołu i trochę podbiegłam do niego i chwyciłam za rąbek szaty.
- Ced, możemy pogadać ? - spytałam z nutką prośby w głosie.
- Nie mamy o czym - odpowiedział stanowczo.
- Ile masz zamiar jeszcze się na mnie gniewać ?
- Zależy, to się jeszcze zobaczy. - odrzekł sucho, bez emocji. Poczułam że mu nie zależy na tym byśmy ponownie się przyjaźnili.
- Cedric, proszę. Dlaczego taki jesteś ? Ja się staram, a ty jesteś obojętny. Dlaczego mi tego nie wybaczysz? To nie jest fajne uczucie, wiem zachowałam się okropnie, ale ja tego nie zrobiłam celowo.
- Brooke, ty nie rozumiesz bo ty nie wiesz co się z Tobą dzieję. Nie widzisz że się zmieniasz. To nie jesteś ta sama ty z którą się zawsze przyjaźniłem. Nie chcę a właściwie nie mogę ci tego wybaczyć bo wybaczyłbym coś obcej osobie.
- Ale ja zawsze taka byłam, Cedric prosze. - powiedziałam prosząco.
- Brooke...
- Ced! Nigdy w życiu nie powiedziałabym Ci czegoś co mogłoby Cię zranić, jak mogłeś tak pomyśleć? Wiem, że mogę się zmieniać nie masz pojęcia co teraz przechodzę.
- Masz tak że podobają Ci się dwie osoby a nie potrafisz wybrać? I co chwila masz jakieś rozterki, albo gdy jesteś blisko rozwiązania to znowu się cofasz o kilka kroków dalej ? - spytał
- Dokładnie.
- To witam w klubie - odrzekł i spojrzał za siebie - Tom idzie, to ja idę bo będzie że jeszcze zarywam.
Już miał odejść. Jednak ja go złapałam za rękę.
- Nie. Cedric masz stać. - rozkazałam
- Co no! - krzyknął po czym się uspokoił. Tom miał przejść wobec tego obojętnie jednak jego szatę też złapałam.
- Podać sobie ręce na zgodę - powiedziałam spokojnie.
- Że co niby ? - zapytali w tym samym czasie.
- Podajcie sobie ręce. Tak ciężko zapamiętać ? - spytałam z wyrzutem w głosie.
- Nic mu nie podam - odrzekł Tom
- Ja tym bardziej - fuknął Cedric.
- Możecie przestać myśleć tylko o sobie i swoich problemach? Możecie postawić się w mojej sytuacji? Obydwoje jesteście dla mnie ważni, a nie mam zamiaru wybierać pomiędzy wami. - powiedziałam z nutką nadziei w głosie.
- No dobra. Robię to tylko dla Ciebie - rzucił Tom.
- NIE. Jeśli macie robić to dla mnie, to dziękuję bardzo, wolę już pomiędzy wami wybrać. A tego nie chce. Robicie to tylko dla siebie.
Stali i na siebie patrzyli. Cedric zawsze był wyższy od Toma więc musiał troszkę opuszczać wzrok. Pamiętam jak byliśmy młodsi, Cedric zawsze zabierał Tomowi rzeczy i kładł je gdzieś wysoko. Na moje nieszczęście mi też tak czasem robił. Ale mnie za to nosił jeszcze na baranach. Ha! A co warto czasem powspominać dobre czasy w 1-2 klasie.
- Więc jak będzie ? - spytałam z nadzieją
- Zgoda - powiedział Cedric
- Masz rację - odrzekł Tom po czym podali sobie rękę.
Byłam szczęśliwa więc rzuciłam się obydwojgu w uścisk. Carmen nam nie pożałowała i szybko rzuciła się Cedricowi w objęcia po czym przypomniawszy sobie że już nie są razem odkleiła się od niego i rzuciła do tyłu jak poparzona.
- To idziemy do tego Hogsmeade ? - spytałam przerywając niezręczną ciszę.
- Pewnie że tak - odrzekł Cedric.
- Więc ruszajmy - uśmiechnęła się Carmen najwyraźniej cały czas przytłoczona tym co się stąło kilka chwil temu.
Ha ha, nie pamiętała co się stało xD No pewnie. Bo co tam niby pamiętać, co nie? xD Brooke rzeczywiście się zmienia. Czy będzie zimną, wyrachowaną babą? Ehehe xD Oby NIE!
OdpowiedzUsuń"- Nic mu nie podam - odrzekł Tom
- Ja tym bardziej - fuknął Cedric."
Ha ha, jestem zboczona xD
Lowe lowe <3 Ale ja chcę więcej więcej więcej Tomaaa! ^^
Hahahah, no może po trochu jesteś :D
UsuńAle czuję że się na nim ( Tomie ) bardzo zawiedziesz w dalszym czasie. Ale muszę stwierdzić, że będzie mi przykro to pisać jednak takie były moje pomysły od początku :3
Merlinie... już się boję :'(
UsuńToom, nie! Ja go kocham! :'(
Kiedy dodasz następny rozdział? :D
OdpowiedzUsuńJuż już prawie skończony. Możliwe że przed 20 dziś lub jutro wieczorem ;)
UsuńUff :D Zapraszam na Flarry. Jest coś do obgadania xD
Usuń