Usiadłam na łóżku i patrzyłam przed siebie. Czemu ja właściwie tak wybuchłam? To zrozumiałe że Tom ma prawo do tego żeby się z kimś spotykać i przecież nie musiałam tak na niego z tego powodu naskakiwać. Jestem naprawdę bardzo dziwną osobą. Nie dość że jestem o niego zazdrosna to jeszcze robię mu z tego powodu problemy jakby to ode mnie zależało z kim on ma być. Cóż ta zazdrość robi z człowiekiem. A na dodatek on dobrze o mnie powiedział. Porzuciłam przyjaciół dla swoich własnych problemów. A o Carmen to nie wspomnę. Jeśli Tom zrobił tak jak myślę że zrobił, to Carmen już wie o tym co się zdarzyło w tej klasie. Och dlaczego ja mam teraz tyle problemów. Dlaczego ja a nie np. moja siostra? Tak byłoby lepiej.
- Brooke.. co się stało? - powiedziała nieśmiało Helen patrząc na mnie
- NI.. to znaczy nic mi się nie stało. Siadaj - uśmiechnęłam się słabo.
Helen popatrzyła na mnie z lekkim zakłopotaniem, ale ruszyła w stronę mojego łóżka i usiadła ciężko oddychając jakby bojąc się że mogę zrobić jej krzywdę.
- Co tam u Ciebie ? - zapytałam sztucznym głosem.
- E. Nic.. Ja już właściwie miałam iść... Paa Brooke - wykrztusiła i prawie biegiem wypadła z dormitorium.
Świetnie.
Nagle do dormitorium wpadła Carmen i bez żadnego powstrzymania rzuciła się na swoje łóżko, chyba nawet nie widząc że jestem w pomieszczeniu. Jako że nie wiedziałam czy ona chce mnie teraz widzieć postanowiłam tak sobie po cichutku wyjść z dormitorium. Byłam już tak blisko celu.
- Siadaj - powiedziała Carmen nie podnosząc głowy z łóżka i niedbałym ruchem ręki wskazując łóżko.
Miałam zamiar mruknąć coś w ramach 'nie dzięki śpieszy mi się' , ale mimo wszystko skierowałam się i zasiadłam czekając na to co powie.
- Co zrobiłaś Helen że aż tak szybko wybiegła z dormitorium ? - zapytała z rozbawieniem powoli się podnosząc.
- To ona serio biegła? - zaśmiałam się
- Ta jasne ona biegła. Prędzej to ja wsiądę na miotłę - powiedziała na co się roześmiałam.
- Mimo wszystko wiem, że nie zawołałaś mnie po to żeby plotkować sobie o Helen, prawda? - rzuciłam spuszczając wzrok na buty.
- Dobrze się domyślasz. Słyszałam że ( no nie ! ) całowałaś się z Cedrikiem - mówiła wlepiając we mnie swoje ciemne oczy- To prawda?
Spojrzałam na nią z przerażeniem. Musiałam jakoś zręcznie dobrać słowa żeby nie wyszło nie zręcznie, i gdy już miało wszystko pójść po mojemu to..
- No tak a co? Ty pewnie się całowałaś z Tomem - syknęłam.
- BROOKE ZWARIOWAŁAŚ? - krzyknęła zrywając się gwałtownie z łóżka. - NIGDY W ŻYCIU.
- Nigdy nie mów nigdy - powiedziałam do siebie.
- Słyszę to - odrzekła obojętnie patrząc na ścianę.
- Ta wiem - rzuciłam.
- Dlaczego mi to zrobiłaś ? - zapytała po krótkiej przerwie
- Sama nie wiem, działałam pod wpływem impulsu, ale Carmen ja z nim nie będę. Bo to nie on mi się podoba - odrzekłam bawiąc się kocem.
- Ach tak ? - powiedziała wyraźnie ożywiona - A może powiesz kto Ci się podoba?
- Tom.. - mruknęłam
- Kto, kto? Nie usłyszałam?
- Tom - powiedziałam ciut głośniej.
- Nie słyszę Cię Brooke! Możesz powiedzieć głośniej ? - powiedziała Carmen zachowując powagę jednak widziałam że chce jej się śmiać.
- TOM RIDDLE ! - krzyknęła
- Całym zdaniem proszę ! - odpowiedziała śmiejąc się
- PODOBA MI SIĘ TOM RIDDLE! - krzyknęłam w tym momencie gdy akurat otworzyły się drzwi od naszego dormitorium. A stał w nich.. no jak można się domyślić stał tam Tom. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem po czym spojrzał na Carmen która już właściwie dusiła się ze śmiechu. Cóż za niezręczna sytuacja.
- Tom .. chciałeś coś ? - spytała Carmen dusząc się ze śmiechu.
- Nie po prostu myślałem że ktoś tu jest - mówił Tom patrząc cały czas ze zdziwieniem w moim kierunku.
- No to możesz już iść - fuknęłam cała czerwona. Zupełnie jak burak.
- Już idę. - odpowiedział i wyszedł.
Carmen która dusiła się ze śmiechu nagle spojrzała w moim kierunku.
- O czym myślisz? - zagaiła ocierając łzy ze śmiechu.
- O tym że idę go... się przejść - powiedziałam
- Mogę z Tobą jeśl..
- Nie. - odpowiedziałam i wyszłam.
Wychodząc z dormitorium szybko złapałam różdżkę i poszłam za Tomem, może i to nie było zbytnio rozsądne, ale kto w tym świecie postępuje teraz rozsądnie.
- Siadaj - powiedziała Carmen nie podnosząc głowy z łóżka i niedbałym ruchem ręki wskazując łóżko.
Miałam zamiar mruknąć coś w ramach 'nie dzięki śpieszy mi się' , ale mimo wszystko skierowałam się i zasiadłam czekając na to co powie.
- Co zrobiłaś Helen że aż tak szybko wybiegła z dormitorium ? - zapytała z rozbawieniem powoli się podnosząc.
- To ona serio biegła? - zaśmiałam się
- Ta jasne ona biegła. Prędzej to ja wsiądę na miotłę - powiedziała na co się roześmiałam.
- Mimo wszystko wiem, że nie zawołałaś mnie po to żeby plotkować sobie o Helen, prawda? - rzuciłam spuszczając wzrok na buty.
- Dobrze się domyślasz. Słyszałam że ( no nie ! ) całowałaś się z Cedrikiem - mówiła wlepiając we mnie swoje ciemne oczy- To prawda?
Spojrzałam na nią z przerażeniem. Musiałam jakoś zręcznie dobrać słowa żeby nie wyszło nie zręcznie, i gdy już miało wszystko pójść po mojemu to..
- No tak a co? Ty pewnie się całowałaś z Tomem - syknęłam.
- BROOKE ZWARIOWAŁAŚ? - krzyknęła zrywając się gwałtownie z łóżka. - NIGDY W ŻYCIU.
- Nigdy nie mów nigdy - powiedziałam do siebie.
- Słyszę to - odrzekła obojętnie patrząc na ścianę.
- Ta wiem - rzuciłam.
- Dlaczego mi to zrobiłaś ? - zapytała po krótkiej przerwie
- Sama nie wiem, działałam pod wpływem impulsu, ale Carmen ja z nim nie będę. Bo to nie on mi się podoba - odrzekłam bawiąc się kocem.
- Ach tak ? - powiedziała wyraźnie ożywiona - A może powiesz kto Ci się podoba?
- Tom.. - mruknęłam
- Kto, kto? Nie usłyszałam?
- Tom - powiedziałam ciut głośniej.
- Nie słyszę Cię Brooke! Możesz powiedzieć głośniej ? - powiedziała Carmen zachowując powagę jednak widziałam że chce jej się śmiać.
- TOM RIDDLE ! - krzyknęła
- Całym zdaniem proszę ! - odpowiedziała śmiejąc się
- PODOBA MI SIĘ TOM RIDDLE! - krzyknęłam w tym momencie gdy akurat otworzyły się drzwi od naszego dormitorium. A stał w nich.. no jak można się domyślić stał tam Tom. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem po czym spojrzał na Carmen która już właściwie dusiła się ze śmiechu. Cóż za niezręczna sytuacja.
- Tom .. chciałeś coś ? - spytała Carmen dusząc się ze śmiechu.
- Nie po prostu myślałem że ktoś tu jest - mówił Tom patrząc cały czas ze zdziwieniem w moim kierunku.
- No to możesz już iść - fuknęłam cała czerwona. Zupełnie jak burak.
- Już idę. - odpowiedział i wyszedł.
Carmen która dusiła się ze śmiechu nagle spojrzała w moim kierunku.
- O czym myślisz? - zagaiła ocierając łzy ze śmiechu.
- O tym że idę go... się przejść - powiedziałam
- Mogę z Tobą jeśl..
- Nie. - odpowiedziałam i wyszłam.
Wychodząc z dormitorium szybko złapałam różdżkę i poszłam za Tomem, może i to nie było zbytnio rozsądne, ale kto w tym świecie postępuje teraz rozsądnie.
Jakie wyznanie *.* Koocham Carmen po prostu <3
OdpowiedzUsuńCiekawe co się teraz wydarzy, uhuhu *u* użnie mogę się doczekać :D
Hihi możesz się trochę zdziwić ^^
UsuńŁo kurde... już się boję xD
Usuń