czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 16.

Rano wstałam strasznie zaspana. Normalnie pewnie bym się nie obudziła, ale dziewczyny się postarały. Przez dziewczyny rozumiem Carmen bo reszta gdy tylko zaczęłam je bić ( nieświadomie oczywiście) przestała próbować. Byłam strasznie zadowolona, przypominając sobie o przeżyciach z poprzedniego wieczoru, który był cudowny. Tylko chwila, chwila jedno pytanie nie dawało mi spokoju. Czy my jesteśmy no.. razem? Liczyłam  na to że nie. Trochę dziwnie byłoby być dziewczyną Toma Riddle'a który z pozoru jest niedostępny. Gdy się podniosłam zobaczyłam Carmen uśmiechającą się z radością, podekscytowaniem czy coś.
- Coś Ci się stało? - zapytałam z drobnym przerażeniem
- Nie skądże. A... - powiedziała cały czas psychicznie się uśmiechając.
- A? - jęknęłam. Mogłam się już domyślić o co zapyta.
- Och Brooke. Jesteście razem czy nie? - spytała z niecierpliwością.
- Eh.. Sama nie wiem - westchnęłam
- Ach to cudownie! Zaraz.. co? jak to nie wiesz?
- Tak to. Skąd mam wiedzieć
- No na przykład stąd, że się do siebie przykleiliście wczoraj na balu.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam.
- Oj chodź już na śniadanie - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi.
- Eee Brooke - mruknęła
- CO? - powiedziałam zdenerwowana
- Idziesz w piżamie tak? - spytała z drwiącym uśmieszkiem.
- Ha ha ha zabawne - zaśmiałam się przedrzeźniając ją i poszłam się przebrać. Około dziesięć minut potem wychodziłyśmy z pokoju wspólnego. Czyli, że pięć minut później byłyśmy w Wielkiej Sali. Zajęłyśmy standardowe miejsca. Na przeciwko Cedrika i Toma.
- Słyszałyście że w tym tygodniu ma być wypad do Hogsmeade( tak wiem źle napisałam.) - powiedział uśmiechnięty Cedrik.
- Suuper - odpowiedziała Carmen.
- Idziemy co nie ? - zapytał Cedrik
- Ja mogę iść.. - powiedziała Carmen patrząc to na mnie to na Toma.
- Ja też mogę - uśmiechnął się Tom.
Nagle trzy pary oczu skierowane były w moją stronę. Czułam się trochę niekomfortowo, bo nie lubiłam gdy wszyscy na mnie patrzyli.
- Eeee.. no to znaczy mamy sumy .. i .. wiecie..no - zaczęłam jęczeć.
- Oj Brooke. Mamy narazie Listopad. Do Sumów daleko- uśmiechnęła się Carmen zachęcająco.
Popatrzyłam na Toma, on też czekał w napięciu na to co powiem.
- Ehh. No mogę iść - powiedziałam, co wyraźnie im się spodobało.
- To super. - klasnął w dłonie Cedrik i nagle obydwoje chłopcy spojrzeli za mnie i zamarli. Poczułyśmy się trochę dziwnie z Carmen, i zaczęłyśmy im pstrykać palcami, przed twarzą. Spojrzałam na Toma, i po głębszym przyjrzeniu się zobaczyłam wściekłość w jego oczach. Odwróciłam się i zobaczyłam Jamie'go z lilią w ręku. Poczułam się jeszcze trochę bardziej niekomfortowo, jednak wstałam i podeszłam do chłopaka.
- E. To dla kogo? - wyrwało mi się po czym ugryzłam się w język.
- Dla Ciebie - powiedział słodkim głosem - Właściwie to dzięki Tobie.
- Ale co dzięki mnie? - zapytałam zdziwiona.
- Jestem teraz z Pervency. - uśmiechnął się jeszcze słodziej.
- Och gratuluje - powiedziałam i się przytuliłam, ale po chwili dotarło do mnie jak dziwnie musiało to wyglądać. Szybko odskoczyłam od niego jakby mnie poparzyło i udawałam że to się nigdy nie stało.
- Dzięki Ci wielkie. Wcześniej nawet jej nie zauważałem. Okazało się że wygląd to nie wszystko. Liczy się też charakter. Ty akurat masz te obie rzeczy ale nie będę się narzucał. - powiedział i pocałował mnie w policzek i wręczył kwiatka - Jeszcze raz wielkie dzięki Brooke. Jesteś świetna.
- E Dzięki. - Rzuciłam obracając w rękach kwiatka. Chwilę później spojrzałam w stronę chłopaków i Carmen. Cedrik wyglądał na zszokowanego, Carmen pogubiła się w własnych myślach,a Tom.. Tom starał się nie okazywać uczuć, jednak widać było w jego oczach wściekłość. Widząc to podeszłam szybko, usiadłam i bez żadnych wyjaśnień położyłam kwiatka na stole, między talerzem moim, a jakiejś dziewczyny.
- Brooke ? - wykrztusił po dłuższej przerwie Cedrik
- Tak? - spytałam
- Wy jesteście razem? - zapytał i popatrzył na mnie szczerym wzrokiem.
- Nie no co ty. - machnęłam ręką - Przyszedł mi podziękować.
- Podziękować za..? - spytała Carmen
- Za to że jest teraz z Pervency. - uśmiechnęłam się.
- Pervency? - zapytał Cedrik cichym głosem - Przecież chyba każdy wie, że ona jest z Nicolasem z Ravenclaw.
- ŻE JAK? - wykrzyknęłam po czym widząc miny dziewczyn siedzących obok nas dodałam ciszej - Jak to?
- Normalnie, no. Są razem od początku czwartej klasy. - powiedział Cedrik.
- Ale ona mi powiedziała, na balu że on jej się podoba i..i..- nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam, spojrzałam na Toma, liczyłam jakieś słowo z jego strony, a on wyglądał jakby miał wybuchnąć śmiechem.
- Co Cię tak śmieszy? - syknęłam ostro.
- Oh Brooke. - wziął oddech i zaczął mówić - Chyba jasne jest że ten chłopaczek, chciał mieć pretekst żeby  Cię przytulić i.. pocałować. A każdy taki krok daje mu coraz większe szanse, do bycia z Tobą.( Spojrzałam na niego jakbym miała wybuchnąć)Oj nie przerywaj. Co on Ci powiedział pod koniec rozmowy?
- Że wygląd to nie wszystko, że liczy się jeszcze charakter a ja.. - zawahałam się - Mam te dwie rzeczy, ale nie chce mi się narzucać.
- Och i wszystko jasne. Podlizywał się. Jeszcze tego nie zauważyłaś? On do Ciebie wzdycha i prze...- nie dokończył Tom bo Carmen wkroczyła do akcji.
- I co najbardziej zły jesteś za to że będziesz miał konkurencje w staraniu się o Brooke? - parsknęła śmiechem, co Tom spiorunował spojrzeniem- Oj już nie udawaj. Chłopie, jeśli chcesz z nią być to pytaj, ona się zgodzi prawda Brooke? - szturchnęła mnie
Milczałam.
- A może on nie chce z nią być? - zapiszczał cieniutki głosik Elizabeth dosiadającej się do stołu.
- A może jednak powinnaś być przy stole Puchonów co? - syknęła Carmen. - I nie ładnie podsłuchiwać.
- Ogarnij się. - rzuciła krótko po czym spojrzała na mnie a potem powiedziała - Tom powiedz szczerze czy chciałbyś być z czymś takim, mogąc być ze mną?
Tom milczał i wpatrywał się w kwiatek po czym rzucił krótko.
- Idź stąd.
- Co? - zdziwiła się.
- Idź - powiedział.
- Pff - prychnęła - Nie masz gustu chłopcze, będziesz tego żałował.
- Nie wydaje mi się - rzucił Tom krztusząc się ze śmiechu, jednak zachowując poważną twarz.
- Pff- prychnęła jeszcze raz i odeszła od stołu.
Wszyscy patrzyli na Toma ze śmiechem po czym nasza czwórka zaczęła się śmiać.
- To idziemy do tego Hogsmeade? - spytał Cedrik
- A kiedy to jest? - zapytałam
- Jutro - odpowiedział z uśmiechem.

4 komentarze:

  1. Nie mogę uwierzyć, że Tom Riddle jest hmmm... na początku miły? Jestem fanką Harr'ego Pottera, a fakt, że Tom Riddle może mieć dziewczynę jest dla mnie nieosiągalny XD mimo to, podoba mi się rozdział! Gratuluje pomysłu, bo zazwyczaj natykam się na blogi o HP to Dramione lub Ramione. Końcówka najbardziej mi się podoba. "- Pff - prychnęła - Nie masz gustu chłopcze, będziesz tego żałował." gratuluje pomysłu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D Tak, tak wiem też w to nie wierzę, ale postanowiłam go pokazać ze strony z której nikt go nie znał i nie pozna :3

      Usuń
  2. fajne opowiadanie i blog . ; ) WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH !!!!

    OdpowiedzUsuń