środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 1.

Piszę jako wymyślona postać :)

I pomyśleć, że jestem tu już piąty rok. Że to pięć lat temu przybyłam tu po raz pierwszy. Pamiętam wszystko dokładnie, z najmniejszymi szczegółami- zresztą takiego dnia się nie zapomina. To był słoneczny dzień w końcu moje urodziny. Siedzieliśmy przy stole w błogiej ciszy- Ja, Michelle, Kate, mama i tata. Michelle szóstoklasistka Hogwartu, Kate piątoklasistka również Hogwartu i ja zwykła jedenastolatka. Ale nagle wszystko się zmienia. Malutka sówka podlatuje do okna i kilka razy w nie puka, wszyscy już wiemy o co chodzi. Ja najszybciej ze wszystkich pobiegłam do okna i wpuściłam ją z moją przesyłką, najlepszym prezentem tego dnia- Listem ze szkoły magii.
Miesiąc później udajemy się na pokątną po wszystkie książki, ja jak zwykle podekscytowana...
Chwila, ktoś mnie oderwał od myśli.
- Brooke co było zadane?- zapytał jakiś niski Ślizgon.
- Nie wiem- odrzekłam i spojrzałam po pokoju wspólnym Slytherinu. Było w nim mało osób w tym ten cały Riddle. Przystojny, ale dziwny. Tyle osób go uwielbia, a on nie zwraca na nich uwagi. Yhm no cóż nie wszyscy są normalni. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że już niedługo będzie kolacja, cudownie, zwłaszcza teraz, gdy nie chce mi się wychodzić tylko siedzieć i czytać, bądź się uczyć.
Leniwie podeszłam do drzwi, otworzyłam je i poszłam do Wielkiej Sali. Zajęłam miejsce przy stole mojego domu i zaczęłam konsumować bułeczki. Spojrzałam w bok, Riddle szedł sam. Usiadł prawie naprzeciwko mnie. Gdy już wszyscy zajęli miejsca dyrektor Dippet stanął na podwyższeniu, zaklaskał kilka razy.
-Moi drodzy uczniowie! Nie długo odbędzie się Bal z okazji święta Halloween. Tańców będą uczyć was nauczyciele waszych domów. Chłopcy mogą oficjalnie od tej chwili prosić dziewczęta na ten bal. Pierwsze lekcje już jutro! A teraz rozejdźcie się- powiedział i doszedł do stołu nauczycieli.
Mhm ekstra, pewnie pójdę sama. Nie mam zamiaru iść z tymi zupełnie nie ogarniętymi dzieciakami. Pocieszeniem było to, że tylko od czwartej klasy mogą wchodzić na ten bal. Wstałam i szybko udałam się do dormitorium. Nikogo w nim jeszcze nie było- zresztą dla mnie lepiej. Szybko położyłam się spać.



2 komentarze:

  1. Mimo, że nie jestem fanką Harrego Pottera, muszę przyznać - zaczyna się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń