Weszłyśmy do jakiejś pustej klasy. To znaczy nie pustej bo byli tu wszyscy Puchoni i większość Ślizgonów w tym Riddle co wywołało u Carmen uśmiech. Zajęłyśmy miejsca przy znajomych Ślizgonach. Czekaliśmy jeszcze chwilę, aż w końcu przyszedł profesor Slughorn.
- No dobrze! Profesor Sprout nie mogła przyjść, więc dziś ja poprowadzę te lekcje. Na sam początek dziewczynki na lewo, chłopcy na prawo- rzekł.
Posłusznie ruszyłam w stronę okien. U Carmen wywołało to drobne problemy, gdyż chciała być jak najbliżej Riddle'a, na całe szczęście profesor jakby ją przesunął w moją stronę.
-Więc! Dobierzmy się w pary. - powiedział, a widząc, że nic się nie dzieje zaczął sam dobierać pary.
Ja widząc, że zmierza w naszym kierunku, pozostawiłam Carmen samą sobie i przesunęłam się trochę dalej.
Profesor zobaczył moją koleżankę i powiedział:
-No to może panna Marsanett tańczy z.... a niech już będzie pan Diggory- po czym wziął Cedrika za rękaw i przesunął w stronę Carmen. Zauważyłam minę dziewczyny i uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że tak bardzo chciała tańczyć z Riddle'm. A właśnie, gdzie nasza gwiazdeczka się podziała, pewni...
- O panna Campbell!- powiedział Slughorn- Jak miło, chyba też Ci kogoś znajdziemy...
Ciekawa byłam co też wymyśli nasz profesor, którego wzrok krążył po sali.
- Tom chodź tu! To jest Twoja partnerka na dzisiejszą lekcje- powiedział wskazując na mnie.
O nie..Jak to możliwe. A w sumie może nie będzie tak źle...
- Wszyscy już mają pary, więc zaczynamy- machnął różdżką i słychać było lekkie dźwięki muzyki.
Riddle chwycił mnie delikatnie w pasie i podniósł moją rękę do góry. Ja wolną rękę położyłam mu na ramieniu. Na prawdę dziwnie się wtedy czułam, na dodatek on jeszcze chciał rozmawiać.
- Witam - powiedział cicho, gdyby nie to, że mam całkiem dobry słuch, to by nie było tego słychać.
- Witaj- może i dziwnie zabrzmiało to z moich ust, ale trzeba było się jakoś zachować.
Wszystkie pary zaczęły kołysać się w rytmie muzyki, ale bądźmy szczerzy Carmen z Diggorym najlepiej to wychodziło. Oczywiście wiadome było to, że gdyby nie Cedrik wcale by tak dobrze nie wychodziło. W tej chwili pomyślałam, że jej zazdroszcze, i fajnie by było, jakby Puchon zaprosił mnie na bal. Dokładnie kilka sekund później Riddle jakby słysząc moje myśli powiedział:
- Podoba Ci się prawda- szepnął równie cicho jak wcześniej
-Co? Że jak?- powiedziałam nieco głośniej
- Tylko proszę nie zaprzeczaj i nie krzycz.- powiedział cicho- Patrzysz się na nich już z dwie minuty.
- To jeszcze nie znaczy, że mi się podoba- powiedziałam i przestałam się odzywać.
- Patrzysz na niego inaczej niż na innych- kontynuował ignorując moje zdanie.
- Wszystkie dziewczyny na niego patrzą, a ty zauważyłeś tylko mnie tak?- powiedziałam
- Jakoś nie specjalnie interesują mnie inne dziewczyny-odpowiedział
Spojrzałam na niego trochę zdziwiona. Czy mam to uznać za komplement? HMM... Chyba się w ogóle nie będę odzywać. Spuściłam wzrok na dół. Mruknęłam coś pod nosem, sama nie wiedziałam co. Chciałam się na niego spojrzeć i przy tym nie napotkać jego wzroku. Zauważyłam, że było to nie możliwe. Patrzył na mnie w dalszym ciągu jakby oczekując odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz