środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 8.

Obudziłam się niewiarygodnie szybko, w ogóle nie czułam jakbym spała. Przetarłam oczy i zobaczyłam Carmen oraz Carol rozmawiające po cichu.
- O! Wstałaś już - powiedziała z uśmiechem Carol.
- Chyba... - odpowiedziałam ubierając się
- Co tam się wczoraj działo? - zapytała dziewczyna.
- Ale, że gdzie? - odpowiedziałam zdziwiona.
- No wiesz... w pokoju wspólnym - szepnęła
- A no to przyszłam spokojnie i nagle wszedł Riddle, i rozmawialiśmy i... - zatrzymałam się - Zaraz. Skąd o tym wiesz?
- Brooke. Słyszałyśmy większość Twoich słów - powiedziała Carmen
- No właśnie. Na przyszłość trochę ciszej radzę - powiedziała Carol z uśmiechem.
- A no dobra - powiedziałam zawstydzona. Czyli one słyszały naszą rozmowę? Niemożliwe, to by było okropne, nikt się nie mógł o tym dowiedzieć.
- A co usłyszałyście? - zapytałam cicho
- Tylko końcówkę - odpowiedziała Carol
- Dokładniej, proszę - rzuciłam
- No, że jak ty... powiedziałaś mu co czujesz i w ogóle - machnęła ręką Helena, która weszła przed chwilą do pokoju.
Uśmiechnęły się wszystkie patrząc na mnie z presją.
- O co wam chodzi? - zapytałam wkładając różdżkę do kieszeni.
- No... jesteście parą czy nie? - zapytała kompletnie luźno Carol
- Nie.. - mruknęłam
- I tak jeszcze będziecie razem- powiedziała Carmen
- Dziewczyny, chodźcie już - rzuciła Julie stojąca w drzwiach - O cześć Brooke
- Cześć - odpowiedziałam
-Julie ma rację chodźcie - powiedziała Helena
Podążałam za dziewczynami, w kompletnym za myśleniu. Czyli nie pokłóciłam się z Carmen? I dziewczyny nie są złe? I... ta rozmowa zdarzyła się na prawdę...
Z jednej strony cieszyłam się tym, że mu powiedziałam, o tym co myślę, ale z drugiej miałam ochotę zapaść się pod ziemię. A co jeśli Tom, powie wszystkim o tym co się wczoraj działo. Bałam się reakcji, ludzi na takie dość nie typowe zdarzenie.
Rozejrzałam się. Już byłyśmy w Wielkiej Sali. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko przeszłyśmy ten odcinek. Patrząc na nasz stół zobaczyłam Toma rozmawiającego z Cedrikiem. Zdziwił mnie ten widok, a Carmen jeszcze bardziej. Wiedziałam, że Carmen będzie chciała, żebym usiadła z nimi, a ja tego nie chciałam... Właściwie to sama już nie wiedziałam, czego chcę. Spojrzałam w stronę dziewczyny. Uśmiechała się. Wiedziałam, że już nadchodzi ten moment, w którym będę zmuszona do siedzenia z nimi. Carmen spojrzała na mnie i wskazała dyskretnie na tamtą część stołu. Ja posłusznie przytaknęłam głową( nieświadomie zresztą) i podążyłam za nią. Odwróciłam jeszcze głowę w stronę dziewczyn, ale ich nie było. Zobaczyłam, że już zajmują miejsca przy stole. Doszłam do prawie początku stołu i usiadłam obok Carmen, czyli na przeciwko Toma, obok którego siedział Cedrik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz